LUDZIE SIEDZĄCY W KINIE USZANUJCIE INNYCH I NIE GADAJCIE PRZEZ CAŁY SEANS!!! bo psujecie innym film... już nigdy nie pójdę do kina jeśli zobaczę że wchodzi cała klasa gimnazjalna, przez cały czas teksty; "wiedziałam że tak będzie" " ja bym się obsrała" " boże jaki głupi dzieciak się jąka" "jezu jaka słaba grafika" i odbieranie telefonów podczas filmu... zwracanie uwagi nie pomagało następnym razem trzeba przynieść słuchawki.
Ja nie kumam idei jedzenia w kinie, ale jest różnica pomiędzy chamskim szeleszczeniem, a jedzeniem tak żeby nie przeszkadzać innym. W poście miałam na uwadze opcję nr 1.
To samo w Żywcu. Poszedłem w piątek, kupiłem bilet ale pomyślałem, że sobie daruję i poszedłem w niedziele, kupiłem kolejny bilet. KU.WA wyciągają plecaki i chipsy jeden za drugim. Za plecami usiadł jakiś pajac i zaczol wybijac rytmy stopami. Sku...syny! Bydło jeb..e!
dzisiaj w Lublinie... Pogaduszki, śmieszki, chrupanie, świecenie telefonem bo przecież ku.wa nie można wytrzymać żeby nie sprawdzić smsa czy fejsa. Po jakiego wała takie pustaki chodzą do kina gdzie człowiek chce w spokoju obejrzeć film i poczuć to napięcie?! Najgorsze że to prawie dorośli lub dorośli ludzie się tak zachowywali. Żałosne. Przez te głupie zachowania człowiek stracił część przyjemności z oglądania filmu.
Ostatnio bylam w kinie na drugim "Dniu niepodleglosci". Byl poniedziałek, seans wczesnym popoludniem wiec nie bylo duzo ludzi. Był spokój do czasu jak na sale nie wpadła rodzinka mama, tata, córka około 15 lat i...5-6 letni syn. Wiem że "Dzien niepodległości" to nie horror ale zabierac takie dziecko na ten film to chyba lekka przesada (dodam ze film był z napisami). Maly strasznie dokazywał w czasie seansu, bylo jedzenie, rozmawianie, wygłupianie sie i bieganie co chwile do toalety. W koncu nie wytrzymalam w polowie seansu i mialam juz isc do obslugi kina ale jakas para zwrocila im uwage to matka burczac cos pod nosem wziela syna i wyszli z seansu.Masakra :/
Licz się z tym, że to film rozrywkowy, ludzie chodzą w na takie rzeczy raźnie w grupkach, żeby się pobać, pośmiać że swojego strachu i spędzić zabawnie czas.
Na tej samej zasadzie co opowiada się straszne historyjki na obozach
film rozrywkowy? to dokument oparty na prawdziwych wydarzeniach, a śmieszne historyjki to sobie mogą opowiadać pod swoją szkołą, a nie pier****ć przez cały seans
DOKUMENT? XDDDDDDD
To nawet nie jest biografia, film po prostu inspiruje się rodziną Warrenów i ich losami, a jak było naprawdę to nie wiesz.
I scenariusz momentami jest głupi i absurdalny.
Czytałem ten komentarz przed wyjściem do kina i pech chciał że w drugom rzędzie usiadło ze siedmioro dzieciaków prosto z gimnazium. Prawidłowo powinienem wstać i każdemu z osobna sprzedać liścia,usiąść z powrotem i w spokoju obejrzeć film do końca.
A może wystarczyłoby następnym razem po prostu zaczepić taką osobę i poprosić ją, żeby przestała gadać?
On pisał o dzieciakach z 1 rzędu.
A ty dalej nie odniosłaś się do tego dokumentu!
Wow, niezwykle konstrukcyjna i przemyślana odpowiedź, a w dodatku przepełniona argumentami!
XDDD zastępuje w rozmowie internetowej śmiech.
I odpowiadając tobie niestety znów muszę napisać xDDD
Też niestety trafiłem na dwóch 15 latków którzy cały film komentowali żarli chipsy i się śmiali aż ktoś im zwrócił uwagę ale nie pomogło na długo ale tak to jest jak się wpuszcza wszystkich jak leci
Niestety tak wygląda chodzenie do kina na horrory i komedie. Jak już chce się wybrać na jakiś film z tych gatunków, to zwykle idę przed południem, gdy sala jest prawie pusta. Najgorzej jest na maratonach horrorów. Tam to królują ludzie, którzy wybrali maraton jako alternatywe do wyjścia do klubu. Byłem raz i więcej się nie wybiorę.
Ja na szczęście nie miałam takiej sytuacji, wiadomo, parę komentarzy było po straszniejszych momentach, ale mi samej raz wyrwało się "O ku*wa" pod wpływem emocji i myślę, że nikt nawet nie zwrócił na to większej uwagi. Mimo że sala była pełna ludzi, to na prawdę dobrze trafiłam. :) Ale doskonale wiem, co czujecie, bo identyczną sytuację miałam na Obecności z 2013. Gdzie dostałam po mordzie tekstem typu: "-puk puk -kto tam -kiełbasa krakowska." Co pewnie miało być niezmiernie zabawne. Nie mówiąc już o szklanych butelkach, które walały się rząd za mną, śmiechach i po prostu durnych komentarzach. Nie rozumiem, dlaczego tacy ludzie wybierają się do kina, skoro mogą tak samo dobrze się bawić, oglądając film w domu przy okazji nie niszcząc innym ludziom seansu.
Po komentarzach widać, że problem ma zasięg praktycznie krajowy pytam więc, co jest z wami ludzie, że bawicie się w upomnienia albo "o zgrozo!" w ostateczności udanie się do obsługi.. dzikich zwierząt nie tresuje się kulturalnymi prośbami, więc przestańcie tak traktować te ludzkie śmieci. Osobiście rzadko chodzę na horrory do kina, bo trudno o niezbędny do udanego jego odbioru klimat, tym razem poszedłem i nie wytrzymałem, po kilkukrotnych kulturalnych upomnieniach z całej sali dopiero potwarz przywódcy z mojej strony pozwoliła widowni rozkoszować się obrazem Wan'a. Reasumując polecam niekiedy skłonić się ku najprostszemu rozwiązaniu - warto.
Słuchawki nie pomogą bo "oni" wciąż tam będą. U mnie też działy się takie rzeczy gdzie ludzie zamiast oglądać film bawią się telefonami, rozmawiają, w ogóle nie skupiają uwagi na tym co ktoś stworzył. To jest według mnie znieważenie ludzi którzy ciężko pracowali nad tym dziełem, bo ten sequel wyszedł naprawdę dobrze i myślę że my jako widzowie powinniśmy to docenić. Nie rozumiem logiki tych ludzi, jeżeli nie chcą oglądać, wolą sobie porozmawiać to niech sobie pójdą na przykład do parku, jeżeli wolą bawić się telefonem to niech pójdą do domu albo gdzieś, naprawdę nie jest nam potrzebna ich obecność.
Zgadzam się z założycielem wątku. Miałem identyczną sytuację. Następnym razem poczekam aż taki film wejdzie do mniejszych kin w mojej okolicy, gdzie na pewno nie zwali się cała gimba, zamiast pchać się na seans do Cinema City gdzie będę musiał się użerać z tą bandą debili. Zero szacunku dla innych oglądających.
Dajcie spokój to nic nie da bo ta hołota wywodzi się od takiej samej hołoty i to z pokolenia na pokolenie jest przekazywane. Do pługa nie do kina baburactwopisowskie.
Zgadzam sie! Wybrałam sie na 11:30, głupia myśląc, ze bedzie mało tego typu bydła. I było, ze dwie grupki gimbazy, ale i to wystarczyło. Siedzenie w telefonach, szelest, komentarze, wybuchy śmiechu, po bardziej trzymających w napięciu momentach. Dramat. Zepsuli mi film. Nie mogłam sie wczuć w klimat ani skupić na tym co sie dzieje na ekranie. Kto ich wychowuje w ogole?!
Film jednak był bardzo dobry, nie tak dobry jak jedynka, ale jestem usatysfakcjonowana tym co stworzył Wan. I niech szybko wychodzi na DVD, bo nie mogę sie doczekać jak go odpalę w domu. W samotności.
No tak , poszedłem do kina na seans o 22:15 , wybieram miejsce w 4 rzedzie widzac ze wyzsze rzedy po srodku zajete, to dla swietego spokoju i komfortu wybieram ten nizszy rzad, ofc to był błąd, gdyż jakas głupia pi**a idealnie miejsce nademna ,przez 2/3 seansu gadała, podśmiewała sie, szeleściła chipsami, chrupala te chipsy jak świnia, kopała w moje krzesło i co najgorsze byla pelnoletnia , wspolczuje jej chlopakowi, ktory odziwo z nia wytrzymal, ludzie wychowani bezstresowo, nastepnym razem biore smietane i jajka, urzadzajac sobie drugi seans pod kinem.
Obawiam się, że to kwestia miejsca zamieszkania, a dokładniej kraju. Możecie na mnie psy wieszać, ale mam pewne porównanie, bo od paru lat mieszkam gdzie indziej. Na tym filmie byłem w kinie 2 razy i owszem, było słychać trochę komentarzy i szelest torebek z jedzeniem, jak byłem 1-szy raz (zaraz po premierze; było dużo ludzi), ale oglądania filmu specjalnie to nie zakłócało. Dzisiaj byłem po raz 2-gi i tym razem naprawdę było słychać tylko piski, jak ktoś się przestraszył. Cóż, pamiętam, jak zwiedzałem kilka miejsc w Irlandii, Czechach, Anglii, Hiszpanii, Grecji, to zawsze była cisza i każdy w skupieniu słuchał przewodnika albo był cicho, żeby po prostu nie przeszkadzać innym... dopóki nie trafiłem na zorganizowaną wycieczkę Polaków. Nie wiem, skąd to się bierze. Czy nasi rodacy mają takie kompleksy, że na każdym kroku muszą udowadniać, jacy to są cool? Jak nie wierzycie, to polecam zrobić sobie taki eksperyment i wybrać się na zwiedzanie jakiegoś miejsca w innym kraju na własną rękę, bez żadnej zorganizowanej wycieczki. Prawie na pewno zobaczycie różnicę. Z moich doświadczeń wynika, że wycieczka czeskich gimnazjalistów zachowuje się lepiej niż dorośli Polacy na zorganizowanej wycieczce. Naprawdę. Tak się zdarzyło, że w trakcie zwiedzania jednej jaskini trafiłem na tę czeską wycieczkę szkolną. Dzieciaki jak dzieciaki. Trochę rozkrzyczane, ale jak przewodnik coś mówił, to zaraz była cisza i wszystkie słuchały. Innym razem zwiedzałem tę samą jaskinię i trafiłem właśnie na wycieczkę naszych rodaków. Niestety chciałbym móc wyrazić się o nich pochlebnie, ale to była tragedia lub też żenada. Sam nie wiem, które określenie jest bardziej adekwatne. Nawet własnych kroków nie było słychać, co w jaskini jest niebagatelnym osiągnięciem. Także możecie na mnie psy wieszać, że czepiam się rodaków, ale z moich doświadczeń wynika, że tak właśnie jest.
w takiej sytuacji glosno i wyraznie mowi sie prosze sie zamknac bo zaplacilem za film by go obejrzec w spokoju a nie by sluchac twoich zalosnych komentarzy a jak ci cos nie pasuje to spie..dalaj... ja tak powiedzialem podczas seansu Nienawistnej Ósemki , jakas para strasznie glosno rozmawiala... zwrocilem uwage i poskutkowalo :)
pozdrawiam
Miałam dokładnie to samo na seansie w Częstochowie.. Upominałam 3 razy, na jakiś czas skutkowało. Gimbaza chodzi na horrory, żeby oznaczyć się na fejsie i się pochwalić jacy to oni nie są super, a tak naprawdę nie mogą patrzeć na ekran bo za bardzo się boją.
Miałam dziś podobną sytuację. Rozumiem, że każdy ma inną wrażliwość i można sie głośno przestraszyć. Toletuje nawet jak ktoś sie zaśmieje co miało miejsce. Inne odczucia, wychowanie etc. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Jednak gadania przez niemal cały film miałam dość, że musiałam uciszać. Na gimnazjum nie wyglądały te dwie dziewczyny, ale nie grzeszyły dobrym wychowaniem. Szczerze mówiąc po takich czasie nawet liczyłam, że będę sama na sali. Zdarzało mi sie nawet na pewnym horrorze. A tu sporo ludzi. Choć zawsze staram sie iść rano jeśli jeszcze o tej porze seans albo sporo po czasie gdy ludzie sie wyszumieją kilka tygodni po premierze.
Ja właśnie wróciłam z kina. Film bardzo dobry, ale bydła na sali niestety nie zabrakło. Typek obok mnie cały czas machał nogą. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam czy ma nerwicę, bo mu tak noga chodzi, że mi się fotel trzęsie. Pomogło na jakiś czas, bo pod koniec znowu zaczął. Inny moment - chwila ciszy, zaczynało się robić strasznie, a tu ktoś na cały głos resztkę napoju zasysa przez słomkę. No ludzie... Pomijam walający sie popcorn, w który wdepnęłam wychodząc z sali. Śmiechów, chichów też nie zabrakło. I jak tu człowiek pracujący ma sobie spokojnie obejrzeć film w kinie? Brak kultury i szacunku do innych. Po prostu żenada.
Widzę, że to niestety bolączka całego kraju, niezależnie od wielkości miejscowości. Ja wczoraj przez 1/2 seansu musiałem znosić 2 debili (wiek na oko późnogimnazjalny). Najpierw śmiechy, chichy i dyskusje, a gdy byłem u granic cierpliwości... wyszli. Co za ulga! Nadal z sali dochodziły jakieś szelesty, ciche rozmowy, ale to był pryszcz.
Po 40 minutach wrócili :/ chyba byli na wódeczce bo waliło alkocholem, co gorsza na legalu (nie uwierzę, że nikt z obsługi nie zauważył) wnieśli piwo na salę. Po chiwli było słychać syki otwieranych puszek.
po tym wydarzeniu mam dwa wnioski:
- NIGDY więcej nie pójdę na horror do kina, komedia, obyczajowy, romantyk - tak. ale nie horror. Do takich filmów potrzebny jest klimat i spokój.
- założę się, że dzieciaki były obs**ne ze strachu. Stąd ciągłe dyskusje, próba wzajemnego wspierania się w trudnych chwilach :P Odwracania swojej uwagi od tego co się dzieje na ekranie.
Dokładnie tak samo miałam... 4 gadających gimnazjalnych dzieciaków. Przesiadłam się, bo nie dało rady wytrzymać.
Potwierdzam. Podobnie było na Spectre. Ludzie wnieśli kilogramy jedzenia, szeleścili papierami, komentowali na okrągło. Masakra i zero szacunku dla innych oglądających.
trzeba zwrócić uwagę. Jak byłem na Gwiezdnych Wojnach jakieś 3 szczyle za mną się śmiały. Jak na nich rykłem tak do końca seansu był spokój :D
Ten rok zapowiada się na bardzo udany, jeśli chodzi o amerykańskie kino grozy:
Obecność 2
The Shallows
Lights Out
Don't Breathe (26 sierpień)
The Woods (16 wrzesień) - to kontynuacja Blair Witch z 1999
31
Drodzy internauci
Dziękuję bardzo za wszystkie pozytywne komentarze pod moją recenzją plutonu [Pluton − pododdział w składzie 2-5 drużyn, działonów, sekcji lub załóg wozów bojowych. Występuje we wszystkich rodzajach wojsk. Wchodzi najczęściej w skład kompanii, baterii albo szwadronu. Niekiedy występuje samodzielnie na szczeblu batalionu (dywizjonu) lub pułku. Może mieć jednorodną strukturę organizacyjną (gdy składa się z drużyn jednego rodzaju) albo składać się z drużyn o różnej organizacji i przeznaczeniu. Jest podstawową jednostką w szkoleniu, odpowiednikiem klasy w szkole albo grupy na studiach.
Przeważnie jest to najmniejszy pododdział etatowo dowodzony przez oficera.]samobójców, bo legionem [Legion jest gethem, członkiem zespołu Sheparda, utworzonego by powstrzymać Zwieraczy. Imię Legion nadała mu EDI, nawiązując do chrześcijańskiej Ewangelii według świętego Marka (rozdział piąty, werset dziewiąty) („Na imię mi Legion, bo nas jest wielu”). Legion jest „mobilną platformą” złożoną z 1183 programów. Po bitwie o Cytadelę przemierzał galaktykę w poszukiwaniu komandora Sheparda.] to ja bym to tego nie nazwał. W nawiasie [ u nas na jednostce za ś.p. Kapitana Wagnera (Red. przywłaszcza sobie prawo do zmiany nazwiska ponownie ś.p. Jenerała Wadima Aleksandrowicza Matołowa {Error 404 Not Found}) jak się pluton nazywał legionem to się zapieprzał* z pełnym rynsztunkiem do Dramburga (Drawsko Pomorskie (niem. Dramburg) – miasto w północno-zachodniej Polsce, w województwie zachodniopomorskim, siedziba powiatu drawskiego oraz gminy miejsko-wiejskiej Drawsko Pomorskie. Od roku 1946 na południe od miasta znajduje się Poligon Drawski, jeden z największych poligonów w Polsce i Europie.).
Wszystkie opinie są dla mnie bardzo ważne.
Obecność 2 jest filmem opowiadającym o zjawiskach paramilitarnych, wróć jełopie, paranormalnych. UWAGA SPOILER ALERT!!!
Akcja rozgrywa się w jakimś zadupiu w Anglii, nie wiem w jakim, bo dałbym reflinka. Miejscowość jest Tyskiem (pozdro 600 dla kumatych) wyjęta z kart powieści Tomasha Manha „Budenbrukowie”
(Buddenbrookowie (czyt. „budenbrókowie” dopis. Red.). Dzieje upadku rodziny (niem. Buddenbrooks: Verfall einer Familie) – powieść Thomasa Manna, opublikowana w 1901 roku[1]. Autor miał wtedy 26 lat. W 1903 roku ukazało się drugie wydanie powieści, które potwierdziło jej literacki sukces w Niemczech.). Na każdym kroku czujemy Andrzej karwa nie pisz tego ścierwa. Więc przechodzimy do fabuły.
Jest taka dziewczyna (zespół emocjonalny ELO) opentana przez demona (nie chodzi tutaj o zespół De Mono). Mieszka razem z matką (boską, częstochowską, ruską i polską) dwiema siostrami i bratem.
Pewnego dnia dostaje od koleżanki (masonki) tablicę do wywoływania duchów NATANEX 3000 sprowadzana z Reichu. Razem ze starszą siostrą (lesbijką) odprawiają czarną mszę zamiast niedzielnego pacierza i trzech zdrowasiek.[Serdecznie polecam państwu usługi pogrzebowe DO PIACHU !!! (zachowana orginalna pisownia właściciela) GRZYBIMY TRYPY WKŁADYMY CIAŁA DO TRYMN, ORGANYZUJEMY STEPE I SCHOLE, SCIGAMY KABYRETY. TELEFYN: ZYRO ZYRO SIDEM CZYSTA CZY PIŃSET PISIONT PIŃĆ, ADRYS MYNISTYRSTWA ŁOBRONY NARODYWEJ CZYTERY ] I jest pierwszy kontakt z diabołem, niewinny. Mija kilka dni i nagle je-bu-du, jak ją szatan złapał i zaczął rzucać po kościele jak wskazówkami ZEGAHREA. Przestraszona rodzina wybiega z domu. Tutaj ksiądz pyta się córkę, czy głosuje na P0, odpowiada, że nie, czy bierze narkotyki, odpowiada, że nie, czy ogląda TVM, odpowiada, że nie.
W końcu pyta się, czy czytała w Harrego Portiera i nagle TAKIE COŚ ją wzięo, rzucao i telepao i zaczęła płynnie mówić po niemiecku z bawarskim akcentem [(z akt ks. Teofila). zapis fonetyczny dziewczyny po bawarsku: ig bin dah ajnciga werkejta deh bundes regirung bajer. iś szajse horst zehofer. der macht majne compituter nach doiczland und deim szupfer. Dys RTL und der OjroSzport DRAJ.] Następnie dziewczynie dziewczynie na kwadracie zjawia się Amerykański łowca duchów Ghost (czyt. Gołst dopis. red.) Hunter (czyt. Hangar dopis. red.) wraz z żoną, która jest przyjaciółką radia Ma-ryja i widziała Orła Cień. Małżeństwo jest studentami prawa i głosują na partei Gemainzam/Together/вместе/ZRazem pod przywództwem Mariana Cuckerberga. Walka z demonem toczy na wielu płaszczyznach i można ją nazwać wojną hybrydową. Demon przyjmuje głównie dwie postacie: starego pierdla w fotelu z respiratorem lub zakonnicy z reklamy Cenędzo. Występuje również trzecia postać tzw. w niektórych kręgach biznesmeneli gorszego sortu „Ten mały Karakan z Pizzu Hatu” (Pizza Hut – jedna z największych sieci restauracyjnych typu casual dining na świecie. Właścicielem marki Pizza Hut jest Yum! Brands, Inc. (zlokalizowane w Dallas, Teksas, USA). Franczyzobiorcą Yum! i właścicielem restauracji Pizza Hut w Polsce jest europejska spółka AmRest Holdings SE notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.). Po wielkiej kontrofensywie udaje się wypędzić z powiatu samego Pana Szatan Paździocha Mariana.
Ogólnie film jest bardzo dobry. Polecam go miłośnikom solidnego pier*dol*nięc*a, ale proponuję zabrać ze sobą Stoperan, bo ze strachu można się Po**sr*ać.
Pozdrawiam Krzysztof Dziekan
Opracowanie i montarz: Krzysztof Dziekan
Korekta: Andrzej Golara
Nadzór merytoryczny: Damian Siekiera, Krystyna Bibuła
Copywright Polgazetex spółka Z.U.O.
Najlepsze filmy o nawiedzonym domu:
House of Usher 1960
Nawiedzony dom 1963
Legenda piekielnego domu 1973
The Amityville Horror 1979
Lśnienie 1980
Zemsta po latach 1980
Duch 1982
Naznaczony 2010
Obecność 2013
Obecność 2 2016
Dlatego do kina to tylko na komedie, nie ma sensu płacić jak za woły i jeszcze się denerwować. Jak się obsługa kin nie weźmie za chamstwo to będą tracić widzów...
Nie trzeba było zwracać uwagi, tylko wstać i strzelić w pysk, aż oranżada z pierwszej komunii by się odbiła. Bardzo dobrze Cię rozumiem i współczuję Ci. Właśnie przez takich gówniarzy przestałem chodzić do kina. Wolę obejrzeć w gorszej jakości, ale w spokoju i ciszy.
Każdy był gówniarzem i powinnaś to zrozumieć, tak samo się zachowywałem w kinie w wieku gimnazjalnym, a teraz rzadko chodzę do kina bo dorośli to znaczy 20 - 30 lat ten wiek niekiedy podobne teksty daje